Fakt, że używamy sieci społecznościowych, aby pokazać naszą najlepszą twarz, jest niepodważalną prawdą. To, co pojawia się na Instagramie, Facebooku i Twitterze, które należy poddać kwarantannie w połowie, a nawet więcej, jest również prawdą. Sprawa influencerów stała się bardzo ostrożnym biznesem: oni to wiedzą. Marki też.
Stąd wielu nastolatków (a przynajmniej już nie tak wiekowych) śledzi do niedawna perypetie anonimowych ludzi , takich jak Dulceida, której popularność ukształtowała się na podstawie strojów, makijażu i niekończące się ciekawostki, które wydają się zachwycać publiczność.
Przeciwko temu ruchowi, powierzchownemu i uśmierzającemu, pojawiły się tak zwane desinfluencer'y. Ci, którzy naśmiewali się z ich cnoty . Bo prawda jest taka, że nie za mniej. Przedstawiamy Wam nic więcej i nie mniej niż dziesięć relacji ludzi, którzy śmieją się z postawy na Instagramie. Nie przegap ani jednego.
Zobacz ten post na InstagramieHappy Selfie-versary część 2 #onthisdayinhistory #selfiety #nationalselfieday
Post udostępniony przez Burr Martin #selfiety (@therealburrmartin) w dniu 21 czerwca 2019 r. O 12:14 PDT
1. Burr Martin
Zacznijmy od geniuszu dezynfekcji. Pionier imieniem Burr Martin, który uświadomiwszy sobie, że jego córka rozpoczęła karierę pozowania na Instagramie, postanowił zająć się biznesem i zrobić to samo. To jest: zawstydzanie córki, wykonując te same pozycje, nakładając ten sam makijaż i dekorując się tymi samymi ozdobami. Wynik? Zbiór zdjęć tak absurdalnych, jak zabawnych , które wprawią Cię w zwykłe zażenowanie.
//www.instagram.com/p/BswF3aKh5YQ/
2. Anti Foodie
Instagram i jedzenie to dwie rzeczy, które bardzo do siebie pasują. Smakosze to w rzeczywistości ci, którzy są odpowiedzialni za fotografowanie wszystkiego, co jedzą. Oczywiście pod warunkiem, że ma urok i estetykę. W przeciwnym razie migawka jest bezużyteczna. A co jest najbardziej przerażające, jeśli chodzi o jedzenie? Cóż, zobacz całkowicie puste talerze z resztkami krewetek, muszelek i innych elementów, których nie jesz. Właśnie o to chodzi w Anti Foodie.
3. Mąż Instagram
A co cierpią pary Instagrammerów i influencerów? Ten film z parodią YouTube wyjaśnia wszystko. Następnie możesz śledzić relacje takie jak Boyfriends of Insta, które pokazują biedne i niefortunne życie mężów influencerów, których jedynym i świętym zajęciem jest ekstremalne pozowanie. Zasłużyli na niebo.
Zobacz ten post na InstagramiePo dwóch smażonych jajach najlepszym deserem jest chorizo od Pampeluny do skończonego paska. #happyfood # seedscometelastúsieso #totalmentevegano
Post udostępniony przez Juana (@juandelval) 18 maja 2017 r. O 2:59 PDT
4. Juan del Val
Oprócz bycia pisarzem i dziennikarzem, Juan del Val pracuje również jako dezinfluencer na Instagramie . W rzeczywistości jest jednym z najbardziej znanych w naszym kraju. Mąż prezenterki i dziennikarki Núrii Roca wielokrotnie naśladował pozycję swojej żony w tej sieci społecznościowej, ale jest też to, że mężczyzna, który ma dość takiej pozowania, nie ma żadnych skrupułów przed zrobieniem zdjęcia nieuporządkowanych butów. Ma w domu lub kanapkę z chorizo Pamplona, którą dostaje między klatkę piersiową i plecy po zjedzeniu kilku smażonych jajek. Więc naturalne.
Zobacz ten post na InstagramieSztuka menstruacyjna
Post udostępniony przez Bolli (@bollistuff) 25 lutego 2018 o 3:43 czasu PST
5. Bollistuff
Bollistuff's w ogóle nie jest zwykłym kontem. Kwaśny i gryzący jak nieliczni Bolli nie pozostawia marionetki z głową i nie ma problemu z publikacją jakiegokolwiek obrazu, który łamie normy, estetykę i konwencje. Jedno z jego najczęściej omawianych zdjęć nosi tytuł „Menstru Arte”. Możesz sobie wyobrazić, dokąd zmierza.
Zobacz ten post na Instagramie# 100daysofdirtylaundry Dzień 76 - Valar Morghulis (Wszyscy (wo) mężczyźni muszą (ostatecznie) umrzeć). . Czy kiedykolwiek myślałeś o swojej śmiertelności? Nie w chorobliwy sposób, bardziej jak to, jak pewnego pięknego dnia przestaniesz istnieć? Czy śmierć nie jest naszym największym strachem? Boimy się, że przegapimy to, że nie zrobimy wystarczająco dużo, nie będziemy się wystarczająco troszczyć, nie będziemy czytać, nie podróżować wystarczająco, nie osiągniemy wystarczająco dużo, zanim umrzemy. Boimy się, że przegapimy przyszłość, jak zmieniłoby się życie bez nas / naszych bliskich. . . Śmierć to dziwne tabu. Wszyscy wiemy, że jest to nieuniknione, nie oszczędzając nikogo z nas *, ale wokół niej panuje nieprzyjemna cisza. Uciekamy przed śmiercią, której nigdy nie nauczyliśmy, jak ją przyznać. a kiedy któregoś dnia zaskoczy nas lub naszych bliskich, zdajemy sobie sprawę, jak bardzo nieprzygotowani jesteśmy, aby sobie z tym poradzić. . . JA 'Nie jestem pewien, czy posiadam wrażliwość / dojrzałość, aby mówić o śmierci lub śmiertelności, więc po prostu zostawię wam sposoby, w jakie podchodzimy do naszej ludzkiej śmiertelności (pomysły zapożyczone od Alana Wattsa i kilka niesamowitych TED) :. . 1. Narracja życia po śmierci - Religijna opowieść o istnieniu nieba i piekła, miejscach, do których podróżujemy, po śmierci w oparciu o naszą moralność (dobre uczynki, złe uczynki). Inna narracja religijna dotyczy życia pozagrobowego - że twoje ciało umiera, ale twoja dusza żyje wiecznie i / lub reinkarnujesz się w innym życiu, w innym ciele, albo po to, by służyć grzechom, albo czerpać korzyści z przeszłych żyć. Osobiście nie kupuję żadnego z nich, ale Coco Pixara było zbyt krzepiące, że trochę sprawia, że chciałbyś, aby ta narracja była prawdziwa. . . . 2. Narracja reprodukcji - co z tego, że pewnego dnia umrę,przynajmniej mogę przekazać „moje” geny i moją mądrość (rzeczy, które czynią mnie „mną”) moim dzieciom. i mam nadzieję, że moje dzieci zrobią to samo z moimi wnukami i tak dalej. I tak jakaś część mnie żyje wiecznie w śmiertelnym świecie długo po tym, jak odejdę. . . 3. Historyczna narracja - co z tego, że pewnego dnia umrę, przynajmniej moje imię, moja praca będzie żyła znacznie dłużej niż moje życie - poprzez moje pisanie, moją sztukę, moje pomysły, moją sławę, moje ofiary / walki, dzięki mojej dobroci. . . . 4. Narracja nihilistyczna - eh, jaka śmierć? Po pierwsze, jakie życie? Tak na prawdę nic nie ma znaczenia. . . (Ciąg dalszy w komentarzach)jakaś część mnie żyje wiecznie w śmiertelnym świecie, długo po tym, jak odejdę. . . 3. Historyczna narracja - co z tego, że pewnego dnia umrę, przynajmniej moje imię, moja praca będzie żyła znacznie dłużej niż moje życie - poprzez moje pisanie, moją sztukę, moje pomysły, moją sławę, moje ofiary / walki, dzięki mojej dobroci. . . . 4. Narracja nihilistyczna - eh, jaka śmierć? Po pierwsze, jakie życie? Tak na prawdę nic nie ma znaczenia. . . (Ciąg dalszy w komentarzach)jakaś część mnie żyje wiecznie w świecie śmiertelników, długo po moim odejściu. . . 3. Spuścizna narracja - co z tego, że pewnego dnia umrę, przynajmniej moje imię, moja praca będzie żyła znacznie dłużej niż moje życie - poprzez moje pisanie, moją sztukę, moje pomysły, moją sławę, moje ofiary / walki, dzięki mojej dobroci. . . . 4. Narracja nihilistyczna - eh, jaka śmierć? Po pierwsze, jakie życie? Tak na prawdę nic nie ma znaczenia. . . (Ciąg dalszy w komentarzach)
Post udostępniony przez Hi! (@wallflowergirlsays) 23 stycznia 2018 o godzinie 7:43 czasu PST
6. wallflowergirlsays
Jest kolejnym anty influencerką lub anty instagramerem i pochodzi z Indii. Stało się jasne, że bycie influencerką polega na pokazywaniu swojej najpiękniejszej strony, tak że odwrotnie wymaga pokazywania światu brudnej bielizny, co nie jest łatwe. To, co zrobiła wallflowergirlsays, to rozpoczęło kampanię reklamacyjną pod hashtagiem # 100DaysofDirtyLaundry, która oznaczałaby 100 dni brudnego prania w naszym języku. W ten sposób chciałem na co dzień uchwycić w formie ilustracji nieprzyjemne i codzienne sceny, wspólne i wspólne dla wszystkich.
7. Martwe jedzenie
Jak powiedzieliśmy, nie ma chyba nic bardziej sprzecznego z postawą i normami dobrej fotografii na Instagramie niż talerze z jedzeniem, które już zostało zjedzone . To idealne konto dla tych, którzy zawsze zapominają o zrobieniu zdjęcia talerza, a gdy chcą to zrealizować, już go połknęli. Martwe jedzenie jest właśnie tym, więc jeśli twoje ubrania nie zaszkodzą spojrzeć na zdjęcie ciernia sardynki lub flokowanego talerza soczewicy, masz to konto dla przyjemności.
Zobacz ten post na InstagramieHotHell Wings #food #foodporn #foodie #instafood #love #instagood #foodphotography #yummy #like #delicious #follow #foodstagram #foodblogger #foodgasm #foodlover #photooftheday #healthyfood #picoftheday #dinner #healthy #fitness #tasty #tasty #followme #instagram #instadaily #foodies #smile #junkfood
Post udostępniony przez Junk Food (@junkfoodmaslak) 26 maja 2019 o 8:06 czasu PDT
8. Śmieciowe jedzenie
Oprócz dzielenia się strojami, makijażem i innymi ciekawostkami większość wpływowych osób spędza czas na Instagramie, dzieląc się sokami, koktajlami i plastrami awokado z łososiem i sezamem. A co jest odwrotnie? Cóż, słynne śmieciowe lub niezdrowe jedzenie. Aby rzucić wyzwanie bardzo zdrowym posturnikom , konto Junk Food (które jest niczym innym jak niezdrowym jedzeniem) udostępnia wszystkie rodzaje apetycznego, ale niezdrowego jedzenia, takie jak najbardziej: smażone skrzydełka z kurczaka, hamburgery z tysiącem i jednym składnikiem, gofry, kiełbasy, boczek i ogólnie panierki. Nic odpowiedniego dla osób na pełnej diecie.
//www.instagram.com/p/Bxkzd_8pt0t/
9. Killadamente
Czy możesz być choni i być z tego dumnym? Masz rację. Spośród nich jest wiele rozproszonych po wielokątach całej Hiszpanii, ale niektóre są również na Instagramie. Killadamente opowiada o kobiecie pełnej kilogramów i bez kompleksów, której motto brzmi: najpierw Bóg, potem pizza. Pani nie ma skrupułów, by pokazać się w nieskończonej ilości strojów, o robieniu zdjęć z butelką kremu kapiącego z ust, czy o noszeniu micheliny bez skrupułów. Pizza to oczywiście jego ulubione danie.
//www.instagram.com/p/BjfHzmfF0y3/
10. Deinfluence
Jej motto brzmi: „Nie jesteśmy Dulceida, ani wy nie wygrywacie”. Możesz więc sobie wyobrazić, o co chodzi. Zamiast smoothie z ogórkiem, selerem i pudrem z jednorożca, pokazują nam, jak wygląda życie, jedząc trójkąt pizzy z ociekającym serem ; w dziale papieru toaletowego Mercadony lub pozuje obok pojemnika na odpady. Oczywiście niewiele wspólnego z Dulceidą. I na szczęście.